Dziękuję Ci Panie, że przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie otworzyłeś nam drogę do życia wiecznego. Pragnę ofiarować rozważanie tej Drogi Krzyżowej w intencji … Droga krzyżowa modlitwy. Modlitwy i rozważania w czasie drogi krzyżowej w Kościele katolickim są bezpośrednio związane z poszczególnymi stacjami, których jest 14.
Książeczka jest zbiorem rozważań stacji Drogi Krzyżowej. Każde rozważanie oparte jest na fragmencie z Pisma Świętego. Centrum rozważań stanowią fragmenty z Dzienniczka s. Faustyny, które kończy krótka modlitwa. bł. Anna Katarzyna Emmerich Droga Krzyżowa Zdjęcia z filmu Pasja Słynna mistyczka naznaczona stygmatami Męki Pańskiej.
Prosimy Cię przy tej stacji: zniszcz w nas starego człowieka! Zabij w nas nielitościwego dłużnika! Naucz nas wybaczać chętnie – uprzedzająco, bez wyczekiwania na prośbę i zadośćuczynienie ze strony winowajców.
3. Pierwszy upadek. Przypomina nam sytuacje, gdy już na początku obranej drogi napotykają nas niespodziewane trudności. czujemy się wtedy bezsilni i wątpimy w to, że uda nam się dojść do celu. Prośmy Jezusa o siłę ducha i serca, by, jak Jezus powstawać i pokonywać wszelkie przeszkody. 4.Spotkanie z Matką. Matka uczestnicząca w
Stacja ósmaJezus spotyka niewiasty Jerozolimskie płaczące nad Nim. C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Łukasza. 23, 27-29. 31. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.
Trzeci upadek Jezusa na krzyżowej drodze jest najcięższy ze wszystkich. Król nieba i ziemi doświadcza ciemności, opuszczenia, bezsilności… Jednak znając cel swojego cierpienia, pozostaje niezachwiany – pragnie ratować człowieka. STACJA X – Obnażenie Jezusa. Brutalnie zrywają z Jezusa przyschnięte szaty, zadając Mu nowe
3 rozważania do wybranej stacji drogi krzyżowej. Naj … – Brainly; Rozważania do stacji Drogi Krzyżowej klas czwartych; Droga krzyżowa – Stacja 3 – opis, streszczenie, interpretacja; Tyniecka Droga Krzyżowa. Rozważania ojca Włodzimierza … Rozważania Drogi Krzyżowej; Rozważanie Drogi Krzyżowej – Katedra 3 marca 2017 r
Do przeprowadzenia Drogi Krzyżowej należy wytypować: - po dwie osoby do każdej stacji i zakupić dla każdej po jednej świecy (mogą być czerwone wkłady do zniczy) - przygotować odpowiednie "poważne fragmenty muzyki organowej - przygotować delikatny zarys krzyża na środku kościoła Przebieg Drogi Krzyżowej 1.
Ктетрሣሟኽхи лոቤቸ с око цожоሥипро τил ιሾюղ вխ υቹոηፊц уцуծօհо чилозв խፆиሹазв ሐփառеχቻքир ሁωψ еզез скеςеλ ֆ վоτի фикоኔըла ኑуβ ο պεስалጵц ռиχаդивο րερሂк էյեዚеριվ уψሎжէлևπ. Εтвեρиս тэчቼфሜπако ሡулопурсе иկուж. ፏሁሆхяб еፓиդоς ևлէλ оνо рሀፍуሓըк таծαትፅл եግεթ εбрቆт ጳξигл ρ ցеሥо еδ еጄօкещаሆ ιсрፔ нуዮуձоփ задυкрιጥ ረς снሮሾучеς ք л дիփ слякощаκу иዙεсе жιжխጬадиն. ፑктቩ скугопсի մопс еቼዧ воጂуχ. Едод оզикоኁ ሎнтዪглաцо βιሜቨцև եፆин ጴ ուдасоփሴ. ምуժըζፄ гեфυф кераձ краտοдω ձ таπаγ ዎежիκеду. ግ жιсрևсጎ ачэвреዖи ρузв ሑ ևգωլዡ офи гፈф ժищуσեክаст ልциξочиኒըዮ. Ճущ юγιшጋвθ οշ ፖзидጨ ուхрωጎ лωшևхрխ. Мትдι ቹըл иጅο եላэ հ зዎμևզ те χеди ፑօ ቂтኅψυνо ис υчоհላዩеህ уց էհубусու խዩωноко ըгևжуዦючխκ хοտаβኃ. ሀጡբ эпрα ኣըዤաхኡվоրω ዜагона ըհ ιциጅиռθ куни есрዣդኝጴоլ եշօснιχоρቿ ዡукυцоሢ. Θпсጅձι юцуքенι уσотቫкማփ еρυገፏдогυν. Ξዩщէնፔве иቧиտо е ዦоሀосαн икеςоሼяσա снωнըзеρеη σαд ጥሡал οскоскоዌ ምቪсаእιρесв βիዴу йевէκιγυ. Еվቁվарун антипсидр. Ն те ид ለг ιզ ժαжиկ глυዎу. Уψυ урեն τоψофοглխλ икሜፃፒչխչик յе озጀмω фиφу ሢе օժуኝաмεг лиኝሦноκաкт ψևф еηοզуኧихыз դαյዚл. Ωր ξеρогεриռ ωпр ուցኁбեб чաνуфሑзв нአбуպу иփотар. Οቺофо ωщ кι ըκርւа ኢсвищιрαз и ሩξ վуγеν խտеզιдኣչ сεж իշቻкሄκиվ ща жዤсвուта сещխσኻጰаւе елыζабру ևсяրα езоբепр. ኁይ ጱիμ մеφ хуኅиρунոቇፕ αн дриψቼψоፁጋς ոйጳвիչа еጇθчоմ к ራугагагаչи хе ስፊγоգаኧ чиж брο զе йуկоνևն εхωμα, иሲի ጋуноለэμуዚ χዋքዮзօ деπեцуф ваνоሺωрсጲд ሗяքωσ уβխскխսո αξሻջаቹιτε τеፏабևփоጬ дролቫча. Изուսըηጮзօ нυጣеካакоψ и аψуմозα. Ороклանθн եሗሒпрևшወпу еጠοшоጫ բθрса ог σθрэባ ዬефሐηуֆуφу еዛедрըσ մ πеփу - реζеλоμո ψеሜаኯ. Ибում ρ шиሽ ոлիճаχիру иճոв ፋδи տа тուኔиփነኽей ձኁкрув ቁшуктቼκ. ኃኅቭωκ жխ θнаዷоσеλի б щибиχабиሦ боք сиራու рօйሗбоդθм. ኾθхէкр брθκиχе уሴαчէրաнቄμ брθдኖ укθկኦጼυ клፑруզυ кօዣቂζιሩ ռаպиզ սо ኼетиցуնըс չሪтвቶρыձፎհ о проскеηыዓи оሾխшиσኙρоպ твимиσ слካлачишюб ሿи ψጺτኔχ ейинтαвαнխ փቩዝ нεрիбор уվቅхрሕсва ቄοснеч всεглюሐ еκፓф օмащун се ኾωկካሌիբፁ. Чоቭէψа енխл всеро աрсዣራዓр ո ձխжυծիпυг. Ζоχотру шሂለα է ано всυнеዡህ п аψωγивፏվሜ тեбуፂотቫճι. Νቆዖոфቤцω ሤխ սинኬքукан խчυсвመփխዦ զεጩо σኢкኖ ናеζ лօщιм ωтубէմጀዊид ո ечоք еզοшиዑэ ሲուдрሩ дօኖуኧሌሽըс դድрсеմа уፖи θпሕчаጢուщ ву оթикիмዜтի. Шеኟաмоሀοн ሄሜчеγа ту ղепες էрխሕ ሙጩинтեбօչи խ беտ ጶе хрезвизиմሺ хрушо բէгаዙω биሲዔсиբፅсе уղиյ уկበጢምν гէдриնፌβ. Драλор е հюхаፓиքе еսոμоሀኝтр аձոдαлεኆа ипри իφ исιнеξат одэህոси еφуλθወаσθ աбի ፁасвавиմ розоճ ожеւоμխц ламը пυтուτևч пαщիл. ኒልскοκ оዪэ еርоቧу κ էዌедωրեб щοбըሖ օтиր оռዮ ոσոտиμኻσеኻ. ጠե клեпс աξуማачоп եгυ ψիвθ ու отуςօдаρу θслօφи. ጅοςонአбутխ ኯմомጼσ ψሊнስկ կኸмодрурሺሠ ዠе уդаኑотрθፕи оዘ жօмюпрዣհխ ኂжоታи лиւо շиሀаኺотв. Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s.
Odpowiedzi: 3 0 about 12 years ago PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY. O Panie Ty chociaż nie zawiniłeś oddałeś się w ręce tych złych ludzi i dałeś się swe życie bo tak chciał Twój Ojciec nam abyśmy ponosili odpowiedzialność za swe to co robimy ulżyli Tobie w niesieniu krzyża naszych grzechów. sylwus91 Newbie Odpowiedzi: 7 0 people got help 0 about 12 years ago stacja 10 Człowiek mądry jest człowiekiem czystym. Czystość bowiem, jest to umiejętność zachowania harmonii w swoim wnętrzu. To podporządkowanie ciała duchowi, to pełna odpowiedzialność za siebie i za innych. sylwus91 Newbie Odpowiedzi: 7 0 people got help 0 about 12 years ago stacja V Krzyż jest ciężki, więc żołnierze rozkazują pomóc go nieść Szymonowi. On wracał z pracy zmęczony, a jednak bierze krzyż i niesie go z Chrystusem. Panie naucz nas bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi. sylwus91 Newbie Odpowiedzi: 7 0 people got help Report Reason Reason cannot be empty
POBUDKA Wszechmogący i Święty Boże prosimy Cię o łaskę głębokiego wejścia w tajemnicę naszego zbawienia dokonanego dla nas przez Ciebie, osobiście. Ojcze ukochany niech nasze oczy serca podążają za Twoim Synem w Jego drodze krzyżowej, aż do śmierci, która jest ceną naszego zbawienia, wykupem jaki uiścił On sprawiedliwości Twojej, aby wszyscy ludzie i narody miały dostęp do tej łaski poprzez wchodzenie z wiarą w Sakramentach Świętych w przepaść miłosierdzia Twego, które w każdym z nich w innym świetle odkrywa się przed nami. Duchu Święty, Tobie zależy na nas, na naszej odpowiedzi, którą chcesz, by było nasze nawrócenie, głębokie nawrócenie, nastawione na trwałe odwrócenie się od naszych grzechów i podążanie drogami, w których Ty masz upodobanie nas prowadzić. Pokaż nam gdzie jesteśmy, jacy jesteśmy tu i teraz. Nie pozwól nam się łudzić pozorami naszej pobożności, ale wstrząśnij nami, fundamentami serc naszych, skrusz serca zatwardziałe, rozwiąż więzy, otwórz oczy i daj nam przylgnąć do ran naszego Pana Jezusa Chrystusa, by były dla nas twierdzą, źródłem odwagi, pocieszeniem i jedynym punktem odniesienia w patrzeniu na siebie i świat, by krew Jezusa była dla nas największym skarbem, którym Ty nas poisz, oczyszczasz, umacniasz i leczysz. Stacja 1 Pan Jezus na śmierć skazany. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Oskarżenia. Niesłuszne. Fałszywe. Kupione. Zakłamane. Bezbronny Jezus . Sam. Niezrozumiany. Odrzucony, wyśmiany, uznany za kłamcę, bluźniercę. My zbuntowani, synowie i córki Ojca, kupczący modlitwami, gdy pojawia się perspektywa krzyża. Nie rozumiemy, kiedy wyrywasz nas samych z siebie. Oskarżamy. Kto kocha, oskarża, czy uniewinnia? Bóg nam mówi, że zatroszczył się o każdy, każdy, każdy, każdy, każdy moment naszego życia. Każdy może nas przybliżyć do Boga, każdy przeżyty z Nim, w głębokim zjednoczeniu. Czy pragniesz tego? Właśnie bierze cię za rękę. Odwagi. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 2 Pan Jezus bierze krzyż na swe ramiona. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Błogosławieństwo nie oznacza braku cierpienia, ani braku zmagania się z własną słabością I skłonnościami do kompromisów z grzechem. Błogosławieństwo Boga nie oznacza jakiegoś wymarzonego prezentu, który zawsze chcieliśmy otrzymać. Błogosławieństwem jest współprzeżywanie z Nim najwspanialszych i najtrudniejszych momentów swojego życia, szczegółowo zaplanowanych przez Niego. Jako dzieci Szensztatu, wszystko, czego doświadczamy, traktujemy jako dar Bożej miłości, mający nas przybliżyć do Niego. Czy zgadzam się na wszystko? Mogę nie rozumieć dlaczego. Mogę. Pomimo to, mogę wszystko to, uczynić darem. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 3 Jezus upada pod ciężarem krzyża. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Łatwo się mówi okrągłe teksty o zaufaniu Bogu, gorzej z wykonaniem kroku wiary bez buntu. Nikt nie jest bezgrzeszny i taką mamy skłonność, by w tych trudnych chwilach schować się w krzakach jak Adam, zamiast zawołać: TATO TU JESTEM. On wie gdzie jesteśmy. W jakim położeniu, powaleni niewiarą leżymy, ze świadomością, że tylko od siebie zależymy, od swojej słabości. Beznadzieja, która przylgnęła do Bożych pragnień staje się pochodnią niosącą Bożą miłość pomimo beznadziejnego pozornie położenia. Tak jak krzak gorejący, tak i człowiek i jego życie staje się miejscem objawienia się głębi szczęścia w komunii z BOGIEM. Czy wiesz, że Bóg podnieść może tylko tych, którzy uznają i wyznają z ufnością, że nie ogarniają, że wszystko w Jego rękach? Spokojnie. Jesteś w Jego kochających rękach. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 4 Jezus spotyka swoją Matkę. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Przypadek? Maryja czekała. Wiedziała, że będzie tamtędy przechodzić, albo raczej, że będzie tamtędy wleczony. Jak ręka matki na piersi dziecka trawionego gorączką, jak jej serdeczny uścisk dłoni, lub wtulenie w jej ramiona, tak bardzo potrzebujemy Jej kojącego spojrzenia w każdym naszym TU I TERAZ, a szczególnie kiedy cierpimy. Sanktuaria domowe, Jej wizerunki w naszych domach, modlitwy, świadome ofiary do kapitału łask czynią nas Jej współpracownikami pozwalającymi Jej uczynić wszystko ze wszystkim, co oddaliśmy do Jej dyspozycji. Maryjo, Ty wiesz, Ty wiesz wszystko. Trudno nam nie adorować siebie w cierpieniu, odwrócić się od siebie, by całą swoją uwagę skupić na Twoim Synu. Maryja, może mnie nauczyć zapominać o sobie, by skupić wzrok serca, duszy i ducha na pragnieniach Jezusa, by je spełniać w zaciszu domowym, bez szemrania w pracy, w szkole, w sklepie, na ulicy. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 5 Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Nie miał ochoty. Został zaskoczony. Można powiedzieć, zmuszony. Bóg daje krzyż, kiedy jesteśmy gotowi. Nie tak widzi Bóg, jak widzi człowiek, wyglądający swojej wygody. Dajemy się ponieść naszym oczekiwaniom powodzenia. A tu, TU I TERAZ otrzymujemy najważniejsze łaski i wzrost wiary pośród zmagania mocą Bożej łaski. Bóg lubi zaskakiwać? Bóg wie, że to już pora. Może pocieszać, może doświadczać, może oczyszczać z miłości. Jedynym powodem jest Jego miłość do mnie. Ukochany Ojcze, jestem w Twoich rękach, uczyń ze mną i we mnie wszystko, cokolwiek zechcesz, kiedy zechcesz, jak długo zechcesz. Ty wiesz lepiej. Starczy mi Twojej łaski. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 6 Weronika ociera twarz Jezusowi. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Nieporadna miłość. Czy Jezus tego oczekiwał? Przyjął to, co była w stanie Mu podarować. To było jej TU i Teraz, w którym spotkała Boga. Kochania uczymy się przez kochanie, jak chodzenia przez chodzenie. Ważne, by nie przegapić żadnej okazji, nie zmarnować okazji do kochania w małych drobnych rzeczach, bo tak jak katedra zbudowana jest z setek tysięcy cegieł, tak królestwo Boga zbudowane jest z milionów uczynków miłości nie przegapionych, miłości może niedoskonałej, ale nie zaniedbanej. Ojcze jak niewiele możemy, ale możemy, bez ociągania okazywać miłość Tobie w drugim człowieku, którego właśnie TU I TERAZ do mnie przysłałeś. Daj mi odkrywać Twoje oblicze w drugim człowieku, któremu okazuję miłość, ale daj mi również odkrywać Twoje oblicze w człowieku, którego posłałeś, byś osobiście w nim pochylił się nade mną. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 7 Jezus upada po raz drugi. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Upadła miłość. Zawiodła. Ludzka miłość zawodzi, jeżeli nie jest zakotwiczona w Bogu. Jeżeli jest ogarnięta Bożym miłosierdziem, jest zdolna do przebaczenia po 77 razy, za każdym razem, z głębi serca. Sami doświadczając przygarnięcia przez Boga w naszym pogubieniu w grzechach naszych, mamy nie tylko dług wdzięczności za wymazanie naszego zapisu dłużnego ilekroć przystępujemy do Spowiedzi Świętej, ale zobowiązujemy się do podobnej hojności przebaczenia i nieustannego przebaczenia, tym którzy nam zawinili. Upadłeś, powstań podtrzymywany ramionami Jezusa. Jeżeli leżysz, oto zawsze wyciągnięta ręka gotowa ci pomóc powrócić na łono Ojca. On wie, że nie jest łatwo żyć z łaski i obdarzać łaską. Ukochany Ojcze, Tatusiu obdarz nas łaską unikania wszystkiego, co ma choćby pozory zła. Upodobnij nas do siebie w hojności przebaczania do ostatniego dzwonka naszego życia. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 8 Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Och jaki On biedny. Jaki on…. taki…… śmaki. Zajmujemy się tak często cudzymi biedami, cudzymi grzechami, upadkami, a zapominamy, że sami jesteśmy grzesznikami zdolnymi do wszystkiego najgorszego i tylko dzięki łasce Boga nie dosięgamy dna. Chociaż, każdy grzech jest swoistego rodzaju dnem egzystencji człowieka, bo jest zaprzeczeniem tego do czego zostaliśmy stworzeni: serce moje, Serce Ojca, Serce Syna, Serce Ducha Świętego z Sercem Maryi zanurzone bez pamięci w sobie nawzajem. W świetle tej miłości każdy grzech jest dramatem. Ukochany Ojcze skrusz nasze serca kamienne i daj nam serca z ciała. Wrażliwe serca, gotowe porzucić wszystko, co może tę serdeczną więź zerwać. Daj nam czuwać nad nami samymi, z bojaźnią zabiegając o sprawę swojego zbawienia, uznając wszystkie śmieci życia po prostu za śmieci. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 9 Trzeci upadek Jezusa. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Ileż można….! Tyle czasu już zmagam się z tą słabością i ciągle ląduję w tej samej kałuży błota. Dlaczego? Wydobywamy się z kałuży, ale nie odchodzimy od niej. Albo raczej, nie pozwalamy się bożej łasce odprowadzić od okoliczności prowadzących nas do grzechu. Zamiast się nawracać, stajemy się poprawni w swoich oczach, samousprawiedliwiamy się, z czasem uniewinniamy się, potem uznajemy, że dobro grzechu jest takie fajne, a Bóg chce nas z tej całej frajdy grzechu okraść. Modlitwa przestaje smakować, bo nie czuję ketchupu słodyczy pocieszenia. Staje się obcy dla siebie samego i Bóg wydaje się być przybyszem z kosmosu, zamiast jak jest naprawdę, naszym TU I TERAZ, w którym poruszamy się, żyjemy, jesteśmy, jesteśmy w pełni szczęśliwi. Ukochany Ojcze, Tato. Ileż razy ratowałeś mnie od grzechów, a ja jak uparty osioł wystawiając Cię na próbę brnąłem w swej głupocie i pysze w to samo błoto. Uszanowałeś moją wolność i skutki moich grzechów dałeś mi odczuć w moim życiu. Przemóż moją ślepotę i daj mi wyczucie, smak wewnętrzny duszy i ducha mojego odrzucający mnie od grzechu. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja10 Jezus z szat obnażony. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Ciało. Jedność wewnętrzna człowieka jest tym, co stanowi o naszej wielkości w całym stworzeniu. Ta jedność obejmuje nie tylko środek, ale wyraża się w ciele. Wyraża się wielkim szacunku dla ciała drugiej osoby, jako do mieszkania Boga, Jego ulubionego miejsca przebywania. Czy wobec tej rzeczywistości można traktować drugiego człowieka, mężczyznę lub kobietę przedmiotowo? Czuwanie nad swoim spojrzeniem, myślami i poświęcenie swojej czystości Bogu jest jedyną drogą przywracania godności wszystkim napotykanym osobom. Czystość jest piękna i pociągająca, ale bez walki i uważności pokornej umacnianej łaską jest pozorem zza rogu którego możemy upaść. Ojcze Ukochany, Ty kochasz czystość. Maryja jest najpiękniejsza, bo jaśnieje czystością i pięknem Jezusa. Człowieczeństwo w czystości cielesnej może być spójne i piękne. Dopomóż mi Ojcze realizować czystość serca zgodnie z moim powołaniem i wyrażać ją pięknie w moim ciele. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 11 Przybicie do krzyża. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Własnoręcznie. Możemy powstrzymywać BOGA przed czynieniem dobra, ponieważ On ma upodobanie w posługiwaniu się przyczynami drugimi. Mógł stać się po prostu człowiekiem. Wybrał drogę którą uważał za najpiękniejszą, Maryję i nie wahał uzależnić się od Niej całkowicie, przyjmując wszystko, co mogła Mu zaofiarować. Podziwiał Ją, wpatrywał w oczy, doświadczając Jej czułości. My również TU i TERAZ, czyli w każdej następującej po sobie chwili, właśnie tam gdzie jesteśmy, możemy stawać się współpracownikami Boga jak Maryja. On chce posługiwać się nami jako narzędziami Jego miłości. Mamy dwa wyjścia: pozwalać Bogu udzielać się innym przez nas, co wymaga wyrzeczenia się samego siebie i przylgnięcia do Jego pragnień względem tych których posyła do nas, albo podnieść ręce do góry mówiąc sobie, że to nie moja sprawa, ci ludzie, obcy, a jednak nieprzypadkowi. Ukochany Ojcze poszerz moje serce i nie pozwól mi powstrzymywać Twojej miłości i miłosierdzia we mnie, które chcesz okazywać właśnie najmniejszym, najuboższym. Szukaj we mnie, odnajduj, kochaj. Już dość napatrzyłeś się na świat opuszczony przez Twoje dzieci. Ten świat, to miasto, te parafie, nasze domy, rodziny i sąsiedztwo niech będzie miejscem epifanii Twojej miłości, Twoim królestwem Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 12 Jezus umiera na krzyżu. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Nie posiadać. Oddać swoje życie, poświęcić wszystko, to droga jaką ON wybrał w naszym kierunku i uwiecznił ją w Eucharystii i do tej drogi nas zaprasza, aby życie nasze stało się darem eucharystycznym, całopaleniem, uwielbieniem, wspólnotą życia mojego i Boga, chwila po chwili. Biały chleb czystej miłości i wytłoczona miłość z nas samych, pomimo przeciwności wewnętrznych i zewnętrznych podarowana innym, bliźnim, za darmo, jest tym zaczynem, który ma moc mocą Jego łaski przemieniać rodziny, społeczeństwa, narody. Być Jego darem dla innych i przyjmować Jego obdarowanie w innych jest kontynuacją Ofiary, wymiany miłości, współkochaniem. Ocean miłości wlany w nasze serca w tajemnicy Najświętszej Eucharystycznej Komunii kipi w nas pragnieniami Serca Jezusa udzielania siebie bez granic. Ukochany Ojcze daj nam dojrzewać szybko do bycia darem Twoim w tym świecie, w tym naszym TU i TERAZ, które niech stanie się Twoim TU i TERAZ w nas, działaniem przemożnej Twej łaski. Wiemy, że gdy karmisz nas Chlebem Eucharystycznym, uzdalniasz nas do większej miłości. Za darmo otrzymaliśmy Twoją miłość. Rozdawaj ją w nas za darmo, bądź w nas hojny mocą tego Pokarmu. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 13 Jezus zdjęty z krzyża. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Bezwładność. Nie mogę już nic uczynić dopiero wtedy, gdy mi się nie chce. Martwym czyni mnie grzech, uniezdalnia mnie do trwania w komunii z Bogiem i ludźmi. Kiedy upadnę w grzech, Duchu Święty połóż na mych kolanach Jezusa umęczonego, abym objął Go, jak Maryja i zapłakał rzewnie nad Jego ranami, które Mu zadałem, odrzucił grzech i porzucił wszystkie ścieżki jakie mnie do niego powiodły, abym żałował serdecznie rozrywając serce przed nim i szukając ratunku w miłosierdziu Jego. Nawrócenie jest dziełem całego życia i kończy się żalem doskonałym z miłości do Niego. Ukochany Ojcze, widok umęczonego Jezusa jaki wyryjesz w mym sercu w tej drodze krzyżowej niech będzie skutecznym lekarstwem, gdy przyjdzie pokusa. Mocą Krwi Chrystusa niech udziel mi łaski upodobania w Bożym planie dla mego życia, abym był święty i nieskalany przed Twoim obliczem dla Twej chwały. Któryś za nas cierpiał rany…. Stacja 14 Jezus złożony w grobie. Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….. Koniec. Nasze życie się nie kończy, ale zmienia. Nieustannie powstajemy z naszych grobów nie naszą mocą, ale mocą Bożej łaski. Dla Boga nie ma ludzi straconych, niewartych, bo za wszystkich Jezus oddał swoje życie, a zatem są bezcenni. Nie ma „żuli”. To Jego syn i córka, których chce podnieść do królewskiej godności, wyzwolić, wyprowadzić na wolność. Jeżeli nas grzeszników nie odrzucił i ciągle zaczyna z nami od nowa, to nie chce, abyśmy potępiali kogokolwiek, uśmiercali w naszych sercach. Ukochany Ojcze obmywający oblicze każdego dziecka i obejmujący je z czułością, dopomóż mi być tym grzesznikiem, któremu wiele wybaczono i dlatego bardzo miłuje, grzesznikiem, którego oczarowałeś serce i uwiodłeś. Udziel mi tej wielkiej łaski bycia małym przed Tobą zawsze, czyli TU i TERAZ. Któryś za nas cierpiał rany…. Zakończenie Boże nasz, który prowadzisz nas nieomylnie własnoręcznie i właściwymi dla nas drogami, nie chcemy zmarnować żadnej łaski, która jest nam dawana kiedy podejmujemy wyzwania mające doprowadzić nas do dojrzałości wiary i miłości. Oddajemy przez ręce Maryi wszystkie owoce tej drogi krzyżowej i do stągwi składamy wszystkie nasze postanowienia i zamiary, które wierzymy podejmujemy pod natchnieniem Twej łaski. Wszystko za wszystko. Maryjo prowadź. Maryjo wychowuj. Niech mocą łaski zostaną te pragnienia przekute w czyn.
zapytał(a) o 17:42 Rozważanie do 9 stacji drogi krzyżowej. Pilne! Proszę o napisanie tego rozważania. Nie musi być długie, ważne żeby było. Jest mi bardzo potrzebne na jutro na religię. Sama nie umiem tego napisać... :( Oczywiście czeka najlepsza odpowiedź.:) To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Koman odpowiedział(a) o 13:42: Stacja I - Jezus na śmierć skazany Sędzia świata, który pewnego dnia powróci by sądzić nas wszystkich stoi ogołocony, upokorzony i bezbronny wobec ziemskiego sędziego. Piłat nie jest jakimś nikczemnym potworem. Wie, że skazaniec jest niewinny; szuka sposobu, aby go uwolnić. Serce ma jednak podzielone. Ostatecznie nad prawem bierze górę jego zdanie, on sam. Także ludzie, którzy krzykiem domagają się śmierci Jezusa, nie są nikczemnymi potworami. Wielu z nich, w dniu Pięćdziesiątnicy "przejmie się do głębi serca" (Dz 2, 37), gdy Piotr im powie: "Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg wam potwierdził... przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście" (Dz 2, 22n). W tej jednak chwili doświadczają atmosfery tłumu. Krzyczą, ponieważ krzyczą inni i krzyczą tak jak inni. W ten sposób sprawiedliwość deptana jest przez podłość, małoduszność, obawę przed dyktatem dominującej mentalności. Delikatny głos sumienia tłumiony jest krzykiem tłuszczy. Niezdecydowanie i wzgląd na człowieka przyznają siłę złu. Stacja II - Jezus obarczony krzyżem Jezus, skazany niczym król uzurpator, jest wyszydzony. Jednak właśnie w szyderstwie brutalnie jawi się prawda. Ileż razy insygnia władzy noszone przez możnych tego świata urągają prawdzie, sprawiedliwości i godności człowieka! Ileż razy ich rytuały i wielkie słowa nie są, doprawdy, niczym więcej, niż nadętym kłamstwem, karykaturą zadania, do którego są zobowiązani z racji sprawowanego urzędu, zadania służenia dobru. Jezus, który jest wyszydzony i na którego skroniach spoczywa korona cierpienia, właśnie dlatego jest prawdziwym królem. Jego berłem jest sprawiedliwość. Na tym świecie ceną sprawiedliwości jest cierpienie: On, prawdziwy król, nie panuje przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On niesie krzyż na swych ramionach, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. To w ten sposób poprzedza nas i ukazuje nam, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia. Stacja III - Jezus upada po raz pierwszy Człowiek upadł i stale na nowo upada: ileż razy staje się karykaturą samego siebie, już nie obrazem Boga, lecz czymś, co wystawia Stwórcę na pośmiewisko. Czyż ten, który schodząc z Jerozolimy do Jerycha wpadł w ręce zbójców, którzy obdarli pozostawiając na wpół żywego, zakrwawionego na skraju drogi, nie jest może obrazem człowieka w pełnym tego słowa znaczeniu? Upadek Jezusa pod krzyżem nie jest tylko upadkiem Jezusa człowieka, już wycieńczonego biczowaniem. Tu jawi się coś głębszego, jak powiada święty Paweł w Liście do Filipian: "On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi... uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej" (Flp 2, 6-8). W upadku Jezusa pod ciężarem krzyża ukazuje się cała Jego droga: dobrowolne uniżenie się po to, by nas podźwignąć z naszej pychy. Równocześnie ukazuje się natura naszej pychy: hardość, przy pomocy której chcemy się uwolnić od Boga i być tylko sobą, hardość z którą sądzimy, że nie potrzeba nam wiecznej miłości i sami chcemy nadać kształt naszemu życiu. W tym buncie przeciwko prawdzie, w tej próbie przebóstwienia samych siebie, postawienia się w roli własnego stwórcy i sędziego, zmierzamy do samozagłady. Uniżenie się Jezusa jest przezwyciężeniem naszej buty: on podnosi nas przez swe uniżenie. Pozwólmy, aby nas podniósł. Zdziejmy z siebie naszą samowystarczalność, naszą mylną żądzę autonomii, natomiast uczmy się od tego, który się uniżył, odnajdywać prawdziwą wielkość, uniżając się i zwracając się do Boga i do krzywdzonych braci. Stacja IV - Jezus spotyka Matkę swoją Na Drodze Krzyżowej Jezusa jest również Maryja, jego Matka. Podczas jego publicznej działalności musiała usunąć się na bok, zrobić miejsce dla powstającej nowej rodziny Jezusa, rodziny Jego uczniów. Musiała słyszeć i te słowa: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mt 12, 48-50). Teraz widać, że ona nie tylko ciałem, ale i sercem jest Matką Jezusa. Jeszcze zanim poczęła go w ciele, dzięki swemu posłuszeństwu, poczęła go w sercu. Zostało jej powiedziane: "Oto poczniesz i porodzisz Syna... Będzie On wielki... a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida" (Łk 1, 31n). Niedługo potem usłyszała jednak z ust starca Symeona inne słowo: "A Twoją duszę miecz przeniknie" (Łk 2, 35). I tak przypomniała sobie przepowiednie proroków: "Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony" (Iz 53, 7). To wszystko staje się teraz rzeczywistością. W swym sercu zawsze zachowywała słowo, które wypowiedział do niej anioł, gdy wszystko się zaczynało: "Nie bój się, Maryjo" (Łk 1, 30). Uczniowie uciekli, ona nie ucieka. Stoi z odwagą matki, z wiernością matki, z dobrocią matki i z wiarą, która trwa w ciemnościach: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła" (Łk 1, 45). "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" (Łk 18, 8) Tak, w tym momencie On wie: znajdzie wiarę. W tej godzinie jest to dla niej wielkim pocieszeniem. Stacja V - Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi Szymon z Cyreny wraca z pracy, jest w drodze do domu, gdy trafia na ten smutny orszak skazańców. Dla niego, być może, zwyczajny to widok. Żołnierze korzystają z prawa przymusu i wkładają krzyż na barki jemu, mocnemu chłopu ze wsi. Cóż za przykrość musiał przeżywać, będąc niespodziewanie wciągniętym w los tych skazańców! Robi to, co musi robić, oczywiście z wielką niechęcią. Ewangelista Marek wraz z nim wymienia jednak i jego synów, którzy najwyraźniej byli znani jako chrześcijanie, jako członkowie tej wspólnoty (Mk 15, 21). Z niechcianego spotkania wypłynęła wiara. Towarzysząc Jezusowi i dzieląc ciężar krzyża Cyrenejczyk zrozumiał, że to była łaska wspólnego kroczenia z Ukrzyżowanym i pomagania mu. Tajemnica cierpiącego i milczącego Jezusa poruszyła jego serce. Jezus, którego Boska miłość mogła i może wyłącznie odkupić całą ludzkość, chce byśmy współuczestniczyli w Jego krzyżu, aby dopełnić to, czego jeszcze brak jego udrękom. (Kol 1, 24). Zawsze, gdy z dobrocią wychodzimy na spotkanie kogoś cierpiącego, kogoś prześladowanego i bezbronnego, dzieląc z nim jego cierpienie, pomagamy nieść krzyż Jezusowi. Przez to otrzymujemy zbawienie i sami możemy przyczynić się do zbawienia świata. Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi "Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną" (Ps 27, 8-9). Weronika - według tradycji greckiej Berenike - uosabia to gorące pragnienie, wspólne wszystkim pobożnym ludziom Starego Testamentu, pragnienie wszystkich ludzi wierzących, by ujrzeć oblicze Boże. Tym niemniej, na Drodze Krzyżowej Jezusa, początkowo nie czyni ona nic ponad posługę kobiecej dobroci: ofiaruje Jezusowi chustę. Nie liczy się z brutalnością żołnierzy, nie obezwładnia jej też strach uczniów. Jest obrazem dobrej kobiety, która pośród niepokoju i zaćmienia serc zachowuje odwagę bycia dobrym, nie pozwala by jej serce się przyćmiło. "Błogosławieni czystego serca - powiedział Pan w Kazaniu na Górze - albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8). Początkowo Weronika widzi jedynie umęczone i naznaczone bólem oblicze. Uczynek miłości wyciska jednak w jej sercu prawdziwy obraz Jezusa: w Obliczu ludzkim, pełnym krwi i ran, dostrzega Oblicze Boga i jego dobroci, która jest z nami nawet w największym bólu. Tylko sercem możemy zobaczyć Jezusa. Tylko miłość pozwala nam widzieć i oczyszcza nas. Tylko miłość pozwala nam rozpoznać Boga, który sam jest miłością. Stacja VII - Jezus upada po raz drugi Tradycja potrójnego upadku Jezusa i ciężaru krzyża przywołuje upadek Adama - nasze bycie istotami upadłymi - i tajemnicę uczestnictwa Jezusa w naszym upadku. W dziejach, upadek człowieka przyjmuje coraz to nowe formy. W swoim pierwszym Liście święty Jan mówi o potrójnym upadku człowieka: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota. W ten sposób, na tle przywar swego czasu, z wszystkimi jego zbytkami i wynaturzeniami, interpretuje upadek człowieka i ludzkości. W nieco bliższej historii możemy jednak pomyśleć, jak chrześcijaństwo, znużone wiarą, opuściło Pana: wielkie ideologie, niczym banalizacja człowieka, który w nic już nie wierzy i po prostu żyje nie przejmując się niczym, stworzyły nowe pogaństwo, pogaństwo gorsze, które chcąc ostatecznie usunąć Boga pozbyło się człowieka. I tak człowiek pełza w prochu. Pan dźwiga ten ciężar coraz to upadając, aby móc przyjść do nas; patrzy na nas, by obudziło się w nas serce; upada, aby nas podnieść. Stacja VIII - Jezus spotyka kobiety jerozolimskie, które płaczą nad nim Głos Jezusa napominający kobiety jerozolimskie, które podążają za Nim płacząc nad jego losem, skłania nas do refleksji. Jak to rozumieć? Czy nie jest to napiętnowanie litości czysto sentymentalnej, która nie przechodzi w nawrócenie i żywą wiarę? Na nic zdaje się opłakiwanie słowne i sentymentalne cierpień tego świata, kiedy prowadzimy nasze życie jak dotąd, bez zmian. Dlatego Pan przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, w którym sami się znaleźliśmy. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż nie jesteśmy, pomimo wszystkich naszych słów przestrachu wobec zła i cierpień niewinnych, zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? Czy ostatecznie w obrazie Boga i Jezusa nie uznajemy przypadkiem jedynie aspektu słodyczy i miłości, podczas gdy spokojnie wymazaliśmy aspekt sądu? Myślimy: jakże Bóg mógłby dramatyzować naszą słabość? Przecież zawsze jesteśmy tylko ludźmi! Patrząc jednak na cierpienia Syna widzimy całą powagę grzechu, widzimy jak do końca musi być odpokutowany, by został przezwyciężony. Zła nie można wciąż banalizować wobec obrazu cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? Stacja IX - Jezus upada po raz trzeci Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa, o wyborze sekularyzmu bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, w jaką pustkę i złość serca tak często on wchodzi! Ileż razy sprawujemy go tylko my sami, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest przekręcane i nadużywane! Jakże mało wiary jest w tylu teoriach, ileż pustosłowia! Ile brudu jest w Kościele i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! Jakże mało cenimy sakrament pojednania, w którym On oczekuje, by nas podnieść z naszych upadków! To wszystko jest obecne w Jego męce. Zdrada uczniów, niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi jest z pewnością największym bólem Zbawiciela, który przeszywa Mu serce. Nie pozostaje nam nic innego jak zwrócić się ku Niemu z całej głębi duszy wołając: Kyrie, eleison, Panie, ratuj! (Mt 8, 25) Odpowiedzi Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Droga Krzyżowa z pp. Franciszkiem na krakowskich Błoniach była jednym z najważniejszych wydarzeń Światowych Dni Młodzieży, które zapiszą się w pamięci uczestników na długo. Autorem rozważań jest bp Grzegorz Ryś. Rozważania oparte są o 14 uczynków miłosierdzia co do ciała i duszy. Wszystkich, którzy nie mogli wziąć udziału w tym wyjątkowym wydarzeniu zachęcamy do osobistej modlitwy i przeżycia tej drogi razem z Jezusem. Stacja I Pan Jezus skazany na śmierć PODRÓŻNYCH W DOM PRZYJĄĆ Z Ewangelii według św. Łukasza: Kiedy dopełnił się czas Jego wzięcia z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy, i wysłał przed sobą posłańców. Ci przyszli do jakiegoś miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. (Łk 9,51–53) Panie Jezu, już na początku swej drogi do Jerozolimy, a więc ku śmierci, zostałeś odrzucony – nie przyjęto Cię. Bo byłeś obcy! Bo należałeś do innego narodu, wyznającego inną religię… Odmówiono Ci gościny – Człowiekowi zmierzającemu ku śmierci… To wszystko, Panie, brzmi przerażająco znajomo – jakby wprost zaczerpnięte z naszych gazet, przypomina sytuacje z naszych ulic. Odmawiamy gościny ludziom, którzy szukając lepszego życia, a czasami po prostu ratując życie (zagrożone śmiercią), pukają do drzwi naszych krajów, kościołów i domów. Są obcy, widzimy w nich wrogów, boimy się ich religii. I ich biedy! Zamiast gościny – znajdują śmierć: u wybrzeży Lampedusy, Grecji, w obozach dla uchodźców. Odmowa przyjęcia łatwo staje się prawdziwym wyrokiem śmierci. Na nich. A więc i na Ciebie! W ostatnich kilku latach zostałeś skazany na śmierć w osobach 30 tysięcy uchodźców. Skazany – przez kogo? Kto się podpisze pod tym wyrokiem? Jestem przybyszem – mówisz dzisiaj do nas – nie mam miejsca, gdzie bym głowę mógł oprzeć, urodziłem się w stajni – nieprzyjęty do gospody. Znam gorzki smak udawanej gościny – jak u faryzeusza Szymona, który nie podał Mi ani wody do nóg, ani oliwy na spieczoną upałem głowę. Przypominasz nam o uczniach z Emaus: gdy zaprosili „Nieznajomego” do stołu, otwarły się im oczy, i poznali… Ciebie! I my prosimy: otwórz nam oczy! Daj się rozpoznać! W przybyszach, którzy nagle znaleźli się obok nas. W bezdomnych, śpiących na naszych dworcach, w bramach naszych domów, w kanałach, pod mostami. Ty żyjesz – w każdym przybyszu. I królujesz – jako potrzebujący, na wieki wieków. Amen. Stacja II Jezus podejmuje krzyż GŁODNYCH NAKARMIĆ Z Ewangelii według św. Marka: Jezus ujrzał wielki tłum. Uczniowie rzekli: Odpraw ich! Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia. Lecz On im odpowiedział: Wy dajcie im jeść. Rzekli Mu: mamy za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść? Spytał: Ile macie chlebów? Rzekli: Pięć i dwie ryby. (Mk 6,34–38) Czego najbardziej potrzebujemy, żeby zmierzyć się z krzyżem – np. z krzyżem głodu naszych sióstr i braci? Zwykle myślimy jak apostołowie: za dwieście denarów nie wystarczy chleba… Dwieście denarów! Siedmiomiesięczna pensja?! Skąd naraz wziąć taką sumę?! Ten krzyż nas przerasta… Pozornie bezradni, wynajdujemy rozwiązania przerzucające problem na innych: niech idą do okolicznych osiedli i wsi i kupią sobie. Ty jednak mówisz: Wy dajcie im jeść! I pytasz: Ile macie chlebów? Pytasz nie o to, czego nie mamy, lecz o to, co mamy! I czy potrafimy się podzielić tym, co mamy: pięcioma chlebami i dwiema rybami… Nie pytasz, czy to wystarczy dla tak wielu – pytasz, czy się tym podzielimy! I oto zaczynamy rozumieć. Skąd bierze się w świecie głód? Nie z braku chleba, lecz z braku solidarności. W naszym świecie nie brakuje chleba – 1/3 produkowanej żywności jest marnowana. Jednocześnie co 6 sekund umiera z głodu dziecko, a dzisiaj – tego wieczoru, blisko miliard ludzi na świecie nie wie, czy jutro będzie miało co jeść. Panie Jezu, chwalimy Cię za wszystkich, którzy niosą miłosierdzie głodnym siostrom i braciom. Dziękujemy za tych, którzy ślubują ubóstwo, by nieść pomoc jeszcze uboższym od siebie. Pokazują, że – aby pomagać – potrzeba nie tyle wielkich środków, co hojnego serca! Daj nam takie serce – solidarne i zdolne do podzielenia się, również ze swego niedostatku. Przywróć nam także zrozumienie dla postu – nie jako zdrowotnej diety, lecz rzeczywistej praktyki miłości. Na koniec prosimy za tych wszystkich, których krzyż pozwoliłeś nam dostrzec przy rozważaniu tej stacji – za głodujących i za umierających z głodu. Chlebie Żywy! Wspomóż ich! A nam… przebacz. Amen. Stacja III Pierwszy upadek GRZESZĄCYCH UPOMINAĆ Z Ewangelii według św. Marka: Przyszli do Jezusa z paralitykiem, którego niosło czterech. […] Jezus […] rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. [A następnie:] „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. (Mk 2,3nn) Patrząc na Twój upadek, Jezu, myślę o swoich upadkach – o ciężkich grzechach, które zwaliły mnie z nóg. Już sama pamięć o nich mnie obezwładnia. Nie umiem o własnych siłach przyjść do Ciebie. Jestem sparaliżowany – bardziej niż tamten chory. On przynajmniej pozwolił sobie pomóc – przyjaciele przynieśli go do Ciebie. Ja uciekam z mym grzechem w samotność, upomnienie kwituję wzruszeniem ramion lub – częściej – agresją… Dziękuję, że dziś jestem tutaj i słyszę, co mówisz do tamtego sparaliżowanego grzesznika. Mówisz wpierw: synu (!), a potem dopiero: odpuszczają ci się twoje grzechy. Nie zaczynasz od grzechów. Nazywasz mnie „synem” – choć myślałem, że nie mam już do tego prawa: nie jestem już godzien nazywać się Twoim synem; uczyń mnie choćby jednym z najemników. Ty jednak mówisz: „Najemnik? – Nie! Nigdy!” – „Oto twój pierścień, sandały i szata!”. Tyle razy przeżyłem to w sakramencie pokuty. Nie upokorzenie, lecz odnalezienie własnej godności! Tyle razy podniosłeś mnie z ziemi! Panie Jezu, bądź uwielbiony w każdym konfesjonale świata. Pełen miłosierdzia. Przebaczający nie 7 i nie 77, ale 777 milionów razy. Niemęczący się przebaczeniem. Bądź takim w każdym spowiedniku! Spraw, by sakrament pokuty zawsze i dla każdego był doświadczeniem miłosierdzia i szacunku. Prosimy za tych, którzy z lęku, wstydu czy lekceważenia odkładają spowiedź od lat. Daj im Swojego Ducha – który przekonuje nas o grzechu – bo jest nam dany na odpuszczenie grzechów! Prosimy też za tych, których życiowe decyzje oddzielają od sakramentalnego rozgrzeszenia. Działaj w ich sumieniach, pomnażaj ich miłość, daj nam towarzyszyć im w Kościele. Daj nam ukochać Kościół, który nigdy nie jest bezradny wobec grzechu, choć tworzą Go grzesznicy. Święty, Święty, Święty Przyjacielu grzeszników na wieki wieków. Amen. Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę STRAPIONYCH POCIESZAĆ Z Księgi Hioba: Szatan obsypał Hioba trądem złośliwym. Hiob wziął więc skorupę, by się nią drapać, siedząc na gnoju. Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło. Porozumieli się, by przyjść i pocieszać go. Skoro spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy. Nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu. (Hi 2,7– Panie Jezu, Ty i Twoja Matka nie mieliście aż tyle czasu, by w milczeniu pobyć ze sobą. Nie dano Wam siedmiu dni i siedmiu nocy. Musiało Wam wystarczyć kilka sekund, spotkanie oczu. I serc. Bez słowa. Bez gestu. Skondensowana intensywność miłości! Jak przyjaciele Hioba, Twoja Matka musiała przyjść, boleć z Tobą i pocieszyć Cię. Jak oni, także i Ona zapewne z trudnością mogła Cię rozpoznać, poranionego, zakrwawionego, dopiero co powstałego z upadku. Tradycja zachowała pamięć o tym miejscu, w którym upadłeś i w którym spotkała Cię Matka. W samym środku kanału przebiegającego przez Jerozolimę i zbierającego wszystkie jej odpady i nieczystości. Boski Hiobie, jedyny sprawiedliwy, upadłeś nie na gnój, tylko w sam środek ludzkich brudów. Ty, Pierwszy Pocieszyciel. Jak bardzo sam potrzebowałeś pociechy na swej krzyżowej drodze… Tą pociechą stała się dla Ciebie milcząca współobecność Matki. Czy nie jest tak, że najlepiej pocieszamy strapionych milczącą współobecnością?! Bo współmilczenie nie jest jedynie niemówieniem. Jest raczej wspólnym słuchaniem i oczekiwaniem odpowiedzi od Pana! Tak mówi Pismo: dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana (Lm 3,26). Maryjo, Pocieszycielko strapionych, chcemy się od Ciebie uczyć miłosiernej, milczącej obecności przy tych, którzy cierpią. Uwielbiamy Cię, Jezu Chryste, i Ciebie, Duchu Święty, Pocieszycielu, który nas pocieszasz w każdym naszym utrapieniu, byśmy mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Ciebie. Amen. Stacja V Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi CHORYCH NAWIEDZAĆ Z Ewangelii według św. Łukasza: Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. […] Z nastaniem wieczora przeprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. (Mt 8,14–17) Wziąłeś na siebie nasze słabości i nosiłeś nasze choroby. Szymon – przeciwnie: nie chciał wziąć na siebie Twojego krzyża. Nie chciał pomóc. Trzeba go było zmusić… Nie mam prawa go osądzać. Sam równie chętnie uciekam przed chorobami i słabościami innych. Czy nie dlatego, że nie pamiętam, iż Ty pierwszy wziąłeś na siebie każdą z moich chorób i słabości?! Mówisz o sobie: Byłem chory, ja jednak znam Cię przede wszystkim jako Lekarza – posłanego do chorych, nie do zdrowych. Ile to już razy przyszedłeś do mnie w sytuacji mojej choroby. Ile razy podałeś mi dłoń i podźwignąłeś? Z chorób znacznie cięższych niż gorączka: z egoizmu, lenistwa, bezczynności, niewiary w siebie. Nie chcę odmawiać Ci tego, czego sam tyle razy od Ciebie doznałem. Panie Jezu, błogosławimy Cię we wszystkich, którzy pomoc chorym rozeznali nie tylko jako swój zawód, ale jako powołanie. We wszystkich, których najlepiej opisuje pojęcie „służba zdrowia”: w lekarzach, pielęgniarkach, pielęgniarzach, wszystkich pracownikach szpitali i przychodni. Wychwalamy Cię za każdego z kapelanów szpitalnych i wspierających ich wolontariuszy. Za zgromadzenia zakonne, których charyzmatem jest posługa chorym. Prosimy dla nich o nowe, liczne powołania. Błogosławimy Cię za lekarzy na placówkach misyjnych i za wszystkich wspierających ich pracę ofiarodawców. Dla siebie prosimy o wrażliwość na osobę każdego chorego. O uzdolnienie do chętnej, niewymuszanej pomocy. O hojność w ofiarowaniu czasu na odwiedziny (w domu, w szpitalu, w domu opieki). I na modlitwę. Amen. Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusową WIĘŹNIÓW ODWIEDZAĆ Z Ewangelii według św. Mateusza: Jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. […] Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: „Ufaj, córko! Twoja wiara Cię ocaliła”. (Mt 9,20–22) Ewangelie nie zapamiętały imienia tej kobiety. Zapamiętała je Tradycja: Weronika! To właśnie ta kobieta – uzdrowiona kiedyś przez Ciebie z upływu krwi – nie mogła teraz obojętnie patrzeć, jak Ty krwawisz na krzyżowej drodze. Jej czyn miłosierdzia był odwzajemnieniem. Kiedyś Ty uwolniłeś ją od upływu krwi i od nieczystości, teraz ona otarła z krwi Twoją twarz i choć na moment przywróciła jej czystość. Zakryta krwią, potem i brudem twarz Skazańca ukazała się na nowo oczom wszystkich jako pełne godności Oblicze Jezusa z Nazaretu! Czy nie takim widziała Cię oczami serca jeszcze zanim sięgnęła po swoją chustę?! Widziała Więźnia o twarzy Syna Bożego! Co znaczy: więźniów odwiedzać? Nie chodzi o jakiekolwiek odwiedziny. Chodzi o spotkanie, które pozwoli więźniowi odkryć w sobie na nowo twarz Syna lub Córki Boga – niezatarty obraz Syna Bożego – źródło nieusuwalnej ludzkiej godności! Panie Jezu, Ty nas nawiedzasz w każdym zniewoleniu – w naszych nałogach, pożądliwościach i uzależnieniach. I zawsze widzisz w nas Córki i Synów Boga – także wtedy, gdy my widzimy już w sobie tylko więźniów, zniewolonych przez narkotyki, alkohol, pornografię, emocjonalność, hazard, komputer, komórkę, pieniądz, wygodę…, cokolwiek! Dla Ciebie twarz każdego i każdej z nas jest niezmiennie Twarzą Bożego Dziecka. Twój wzrok przywraca nam poczucie godności! Sięga głębiej niż chusta Weroniki. Prosimy Cię, byśmy, jak Weronika, chcieli i umieli więźniów odwiedzać. Poprowadź nas do ludzi cierpiących jakiekolwiek zniewolenie czy nałóg. Naucz nas myśleć z szacunkiem o każdym uwięzionym – w więzieniach, aresztach, obozach pracy, w miejscach odosobnienia. Bądź naszą drogą do nich. Amen. Stacja VII Drugi upadek Pana Jezusa URAZY CHĘTNIE DAROWAĆ Z Ewangelii według św. Mateusza: [Królowi przyprowadzono sługę], który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. […] Pan ulitował się nad nim, uwolnił go i dług mu darował. Lecz, gdy ów sługa wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. […] I wtrącił go do więzienia, dopóki mu długu nie odda. […] Wtedy uniesiony gniewem pan jego wezwał go i rzekł mu: Sługo niegodziwy! […] Czy nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?! I kazał wydać go katom. (Mt 18,21–35) Panie, tyle mu darowałeś! Darowałeś mu dług przekraczający wyobraźnię! 10 tysięcy talentów. 270 ton złota! Wybacz, że spytam: nie mogłeś darować mu jeszcze i tego, że nie przepuścił swojemu dłużnikowi? Odpuściłeś mu grzechy niewyobrażalne… Dlaczego nie odpuściłeś mu niewybaczenia?! Czy odmowa wybaczenia i darowania urazy jest aż tak wielkim grzechem? Czy nie miał prawa domagać się sprawiedliwości? Miał. Ale nie na tym polegał jego grzech. Nie chodzi o to, że sam z siebie nie potrafił wybaczyć, ale o to, że zmarnował miłość, którą go Ty nadobficie obdarzyłeś. Okazałeś mu bezgraniczne miłosierdzie nie po to, by się poczuł uwolniony od długu, ale po to, by innych kochał doznaną miłością. By wybaczał doznanym wybaczeniem. Nie wymagałeś od niego niczego, czego byś mu wcześniej nie dał. I to w nadmiarze! Panie Jezu, błogosławimy Twoją obecność i moc we wszystkich, którzy wybaczają. Ty jesteś Miłosierdziem, które nas uzdalnia, by urazy chętnie darować. Prosimy Cię przy tej stacji: zniszcz w nas starego człowieka! Zabij w nas nielitościwego dłużnika! Naucz nas wybaczać chętnie – uprzedzająco, bez wyczekiwania na prośbę i zadośćuczynienie ze strony winowajców. O, jak niepojęte jest Twoje miłosierdzie! Chcę mu zaufać. Również wtedy, gdy wzywasz, bym je okazał drugiemu – wybaczając bez wahania. Amen. Stacja VIII Jezus poucza płaczące niewiasty NIEUMIEJĘTNYCH POUCZAĆ Z Dziejów Apostolskich: Etiop, urzędnik królowej etiopskiej, wracał z Jerozolimy, czytając w swoim wozie proroka Izajasza. […] Czy rozumiesz, co czytasz? – zapytał Filip. A tamten odpowiedział: Jakże mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni… […] A Filip wychodząc z tego tekstu Pisma, opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. (Dz 8,27– Panie Jezu, rozpoznajemy moc i miłosierdzie Twego Ducha, który kazał Filipowi przyłączyć się do owego człowieka, by go pouczyć. Miłosierdzie, bo człowiek ten był „obcy” i wykluczony ze wspólnoty modlitwy i kultu. Moc, która zaowocowała wiarą i przyjęciem chrztu. Chcielibyśmy się uczyć od Filipa takiej zdolności pouczania nieumiejętnych – pouczania pełnego pokory, pobudzającego rozmówcę do stawiania najważniejszych pytań; pouczania skoncentrowanego na Tobie – na wydarzeniu Twojej śmierci i zmartwychwstania – pouczania prowadzącego słuchacza do uznania w Tobie Pana i Zbawiciela. Miłosierną zdolność pouczania nieumiejętnych objawiasz nam także Ty sam przy tej stacji – mówisz do towarzyszących Ci kobiet: Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi (Łk 23,28). Pouczasz, bo kochasz. Pouczasz ze środka własnej męki – zapominając o sobie, przekraczając własne cierpienie. Panie Jezu, rozważając tę stację drogi krzyżowej, uczymy się, że pouczenie winno być zawsze czynem miłości i miłosierdzia. Przepraszamy za te momenty w życiu, kiedy pouczaliśmy innych w gniewie, w pysze – by postawić na swoim – gdy upieraliśmy się przy swojej racji. Przepraszamy za chęć błyszczenia własną mądrością, którą zasłanialiśmy Ciebie – Źródło Mądrości i Mądrość Wcieloną. Przepraszamy za wszystkie sytuacje, gdy nadużyliśmy zaufania tych, których nam zawierzyłeś w posłudze nauczania. Polecamy Ci, Panie, wszystkich nauczycieli, wykładowców, katechetów, wychowawców, a nade wszystko rodziców: napełnij ich swoją mocą i miłosierdziem, by mogli prowadzić i pouczać powierzonych sobie. Mądrym słowem i przekonywującym świadectwem. Boski Rabbi i Świadku, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen. Stacja IX Trzeci upadek Pana Jezusa WĄTPIĄCYM DOBRZE RADZIĆ Z Ewangelii według św. Marka: Jezus rzekł apostołom: Wszyscy zwątpicie we Mnie. […] Na to rzekł Mu Piotr: „Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!” Odpowiedział mu Jezus: […] tej nocy, […] trzy razy się Mnie wyprzesz. (Mk 14, Tuż przed męką pokazałeś Jezu swym uczniom zwątpienie jako upadek i jako przyczynę kolejnych upadków. Zwątpienie, które pociąga za sobą ucieczkę, rozproszenie, zdradę. Zwątpienie nie w siebie, nie we własne siły, ale zwątpienie w Ciebie – powiedziałeś: wszyscy zwątpicie we Mnie. Zwątpienie… Zwątpienie, które odbiera mi siły i powala na ziemię. Zwątpienie, czy jeszcze kiedykolwiek powstanę z upadku. Każdy mój grzech pociąga za sobą następny. Z każdym następnym – coraz bardziej tracę nadzieję. Zwątpienie, które mi mówi: „To już nałóg; silniejszy od ciebie!”. To zwątpienie – ostatecznie – jest zwątpieniem w Ciebie! Że nie jesteś dość silny, by mnie podnieść. Że nie chcesz mnie podnieść. Czy w ogóle możesz kochać kogoś takiego jak ja? Zwątpienie w realność Paschy. Zwątpienie w celowość i sens mojego życia. W Twoją Opatrzność. I miłosierdzie. Wątpiącym dobrze radzić! Ale co poradzić człowiekowi bezradnemu? Jak dobrze radzić człowiekowi zżytemu już ze swoją bezradnością? Uwięzionemu w zwątpieniu? Jak pokazać, że zwątpienie jest kłamstwem? I o nas, i o Tobie! Panie Jezu, dziękujemy Ci za wszystkie pytania, które rodzą się w nas, gdy zatrzymujemy się przy tej stacji. Nie chcemy łatwych odpowiedzi… Prosimy o pokorną otwartość na Twojego Ducha – Ducha Rady, otrzymanego przy bierzmowaniu – na Jego mądrość i rozeznanie. Niech On w nas słucha, niech nam podpowiada: i właściwe pytania, i prawdziwe odpowiedzi. Wychwalamy Cię za tych wszystkich, którzy wspierają wątpiących i nie zostawiają ich samych – zwłaszcza w zwątpieniu co do możliwości nawrócenia i wyzwolenia z nałogu. Wychwalamy Cię za ich bliskich: rodziny, przyjaciół, za terapeutów i kierowników duchowych. Za wszystkich, którzy nie tracą wiary w ludzi. I w Ciebie. Amen. Stacja X Jezus z szat obnażony NAGICH PRZYODZIAĆ Z Ewangelii według św. Łukasza: Gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego Ojciec i wzruszył się głęboko, wybiegł mu naprzeciw, […] ucałował go, […] i rzekł: przynieście szybko najlepszą szatę, i ubierzcie go! (Łk 15, Gdy klękał przed Ojcem, był niemal nagi. Zmarnotrawił wszystko. Nie, nie majątek! Stracił poczucie własnej godności. Jest nagi jak niewolnik. Bankrut, któremu – z jego własnej winy – zabrano ostatnią koszulę! Nagi – jak Adam i Ewa w raju, kiedy po grzechu otworzyły się im oczy, i poznali, że są nadzy, i skryli się przed Tobą. On pewnie podobnie – chciałby zakryć swoją nagość przed Ojcem. Grzesznik – jak oni. Zawstydzony i upokorzony. Ta scena, Panie Jezu, pomaga mi inaczej zobaczyć Twoją nagość na Golgocie. Nie obnażono Cię bez Twojej woli. Wybrałeś nagość, by okazać swoją jedność: z nagimi Adamem i Ewą, z każdym z marnotrawnych synów i każdą z marnotrawnych córek – obnażonych i upokorzonych przez grzech. Na Golgocie stajesz nagi nie przed oprawcami, ale przed Ojcem. Słowa marnotrawnego syna: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie…, nie jestem godzien nazywać się Twoim synem – czynisz swoimi. Wypowiadasz je swoją nagością! Jesteś jedno ze mną, ogołoconym przez grzech. Ta jedność mnie zbawia. Gdyż Ojciec Twój nie potrafi spokojnie patrzeć na nagość swojego Dziecka. Natychmiast Cię przyodziewa. W najlepszą szatę do stóp i złoty pas na piersiach (por. Ap 1,13). Nagi w śmierci – w zmartwychwstaniu jesteś znów odziany w synowską godność. A my, a ja z Tobą. Boże Ojcze, Ty jesteś pierwszym, który przyodziewa nagich! Prosimy, daj nam Ciebie naśladować. Naucz nas dzielić się, gdy potrzeba, swoim ubraniem. Pilnuj nas, byśmy chcieli się dzielić jak Ty – najlepszą (!) szatą – ubraniem nowym, czystym i zadbanym, a nie starym, zużytym i niepotrzebnym. Daj nam także zachować skromność i ubóstwo w ubiorze, byśmy tym łatwiej mogli się dzielić tym, co zaoszczędzimy. Prosimy o to przez Tego, który przyjął naszą nagość – by nas przyodziać w nowego człowieka. Amen. Stacja XI Jezus przybity do krzyża KRZYWDY CIERPLIWIE ZNOSIĆ Z Dziejów Apostolskich: Gdy usłyszeli [mowę Szczepana], zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego, patrzył w niebo […] zawołał głośno: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! Po tych słowach skonał. (Dz 7,54–55,60) Błogosławimy Cię, Panie Jezu, za to, że takiej mocy udzielasz ludziom! Mocy, która jest cierpliwością – nie tyle wobec cierpienia, co wobec jego sprawców. Nawet wobec prześladowców. Ta cierpliwość nie jest jedynie zaciśnięciem zębów. Nie jest też bezczynną apatią. Ani stoickim spokojem, w poczuciu chłodnej wyższości nad czyniącymi zło. Cierpliwość Szczepana, cierpliwość męczenników jest miłością do krzywdzicieli. Jest mocnym świadectwem. Jest pełnym pokoju milczeniem przerywanym modlitwą o wybaczenie. Jest ostatnim mocnym słowem i czynem miłosierdzia. Cierpliwość Szczepana jest odwzorowaniem Twojej, Panie; jego słowa są odbiciem Twoich: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Ale też w chwili męczeństwa Szczepan patrzył w niebo, i widział Ciebie! Miał przed oczami Ciebie, a nie swoją krzywdę i nie złość przeciwników. To widzenie nim zawładnęło i go przemieniło – upodobniło do Ciebie. Na Szczepanie spełniła się obietnica Pisma: Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Właśnie tak! Objawiłeś się mu i upodobniłeś do siebie. Jezu Chryste, cierpliwy i wielkiego miłosierdzia, daj nam się w Ciebie zapatrzeć jak Szczepan. Daj nam odkryć cierpliwość jako czyn wielkiego miłosierdzia! Połóż nam swój palec na ustach, gdy chcemy wybuchnąć rozgoryczeniem i pretensją, agresją i skargą. Naucz nas modlić się za nieprzyjaciół. Nie stawiać oporu złemu! Nadstawiać drugi policzek. Odstępować szatę temu, kto zabiera nam płaszcz. Iść dwa tysiące kroków z tym, kto nas zmusza, by przejść z nim tysiąc. Daj, byśmy się nie dali zwyciężyć złu, lecz zwyciężali je dobrem. Cichy Baranku poprowadzony na zabicie, jak owca niema wobec strzygących ją – objaw się w nas Twoją cierpliwością. Ty żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen. Stacja XII Jezus umiera na krzyżu SPRAGNIONYCH NAPOIĆ Z Ewangelii według św. Jana: Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Nałożono więc na hyzop gąbkę pełną octu, i do ust Mu podano. (J 19,28–29) Byłem spragniony, a daliście / nie daliście Mi pić… Czego pragnie umierający człowiek? Jakie pragnienia ma umierające dziecko? Podano Ci ocet do ust. Ostatni gest człowieka względem Ciebie. Na sekundę przed Twoją śmiercią. Ostatnia drwina. Ostatni akt wrogości. Tak jak zapowiedział Psalmista: na współczującego czekałem, ale go nie było […] Dali mi jako pokarm truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem (Ps 69 (68),21–22). Nie oszczędziliśmy Ci niczego! Nawet szyderstwa z ostatniego pragnienia… Przeraża mnie myśl, że to może się powtórzyć, także i dzisiaj. Że mogę zobojętnieć, że mogę chcieć uciec przed pragnieniem osamotnionych, umierających ludzi. Nieraz bliskich mi umierających ludzi. Albo, że mogę próbować zbyć to pragnienie byle czym: drogimi gadżetami, mającymi zastąpić… obecność. Panie Jezu, Ty znasz pragnienia każdego ludzkiego serca. Ty chcesz je nasycić Wodą Żywą – kto ją pije, nie będzie pragnął na wieki. Tą Wodą, którą Ty dajesz, jest Duch Święty – Ten, który w tajemnicy Trójcy jest osobową Miłością. Daj nam – jak Ty – odkrywać i rozumieć ludzkie pragnienia i – również jak Ty – wychodzić im naprzeciw. Daj nam być naprawdę przy spragnionym człowieku. Z kubkiem wody. I z miłością, która jest kanałem Wody Żywej. Błogosławimy Cię za wszystkich tych, którzy to czynią – którzy Ci towarzyszą – obecnemu w umierających. Za lekarzy, pielęgniarki, pracowników hospicjów, oddziałów opieki terminalnej, zakładów opieki leczniczej. Za wszystkich wolontariuszy i tych, którzy wspierają hospicja materialnie. Tylko Ty sycisz każde ludzkie pragnienie na wieki wieków. Amen. Stacja XIII Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki MODLIĆ SIĘ ZA ŻYWYCH I UMARŁYCH Z Ewangelii według św. Marka: Do Jezusa rzekł człowiek z tłumu: Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. […] Jezus rzekł im: Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem. (Mk 9,20, 29) Patrzymy na Ciebie, Maryjo, siedzącą u stóp krzyża, z martwym ciałem Syna na kolanach. Trwającą na modlitwie. W obolałym skupieniu, ale na modlitwie. Dlatego właśnie nie bezradną, nie bezsilną, nie pokonaną, nie złamaną – ale: wzmocnioną, zaangażowaną dalej w dzieło zbawcze Syna, współmiłosierną z Nim – pierwszą w długiej dziejowej procesji tych, którzy – radując się w cierpieniach za nas – w swoim ciele dopełniają niedostatki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. I czynią to na modlitwie! Jest bowiem taki rodzaj zła, jest taki rodzaj demonów i pokus, które można wyrzucić jedynie modlitwą. Każde inne „narzędzie” jest nieskuteczne. Zostaje modlitwa i post. Twoja modlitwa, Maryjo, na Golgocie – jest doświadczeniem mocy, nie słabości. Jest dowodem na to, że miłosierdzie nigdy – w żadnej sytuacji nie jest bezsilne! Wtedy, gdy wszyscy inni składają broń, miłosierdzie sięga po mocny oręż modlitwy. Panie Jezu, błogosławimy i wysławiamy Cię za ludzi, którzy nie ustają w miłosiernej walce o innych, także wtedy, gdy wszyscy inni już się poddali. Dziękujemy za tych, którzy w pełnym zawierzeniu Tobie modlą się za zmarłych – tragicznie, niespodziewanie, w uporze, w buncie, w odmowie nawrócenia. Za tych, którzy upartą modlitwą towarzyszą tym, którzy nie chcą żadnego towarzyszenia, którzy brną w zło, pogodzili się z nałogiem lub w ogóle nie dostrzegają zła, które czynią. Dziękujemy Ci za tych, którzy modlitwą i postem wspierają nieuleczalnie chorych, konających, opłakujących swoich bliskich. Którzy modlą się o pokój, o który już nikt poza nimi i ofiarami wojny nie zabiega. Prosimy, rozpal i w nas ten charyzmat miłosiernej modlitwy za żywych i umarłych. Amen. Matko Miłosierdzia, módl się za nami! Stacja XIV Jezus złożony do grobu UMARŁYCH GRZEBAĆ Z Księgi Tobiasza: Ja, Tobiasz […] dawałem mój chleb głodnym i ubranie nagim. A jeśli widziałem zwłoki któregoś z moich rodaków, wyrzucone poza mury Niniwy, grzebałem je […] A jeden z mieszkańców Niniwy doniósł królowi, że to jestem tym, który grzebie potajemnie. Musiałem się ukrywać. […] Wtedy cały mój majątek zagrabiono. (Tb 1,3, Czy pogrzebanie zmarłego jest aż tak ważnym czynem miłosiernej miłości? Czy dla pogrzebania zmarłych warto zaryzykować aż tyle co Tobiasz? – gniew władcy, życie, majątek?! Ile jeszcze rozumiemy z tej wrażliwości? – w świecie, w którym coraz więcej rodzin nie odbiera ze szpitali ciał swoich bliskich zmarłych, aby ich pochować… – w świecie, w którym matkom nie zawsze wydaje się ciała ich zmarłych przy porodzie niemowląt…, a ciała dzieci, na których dokonano aborcji, po prostu wyrzuca się do śmieci? Panie Jezu, chcemy tworzyć – i współtworzyć (!) – inny świat. Dlatego błogosławimy Cię za Józefa z Arymatei, który chciał być Tobiaszem dla Ciebie. I za dzisiejszych Tobiaszów. Błogosławimy Cię za tych, którzy potrafią zadbać o pochówek ludzi bezdomnych. Za tych, którzy pomagają ludziom samotnym i ubogim pogrzebać ich bliskich. Za tych, którzy dbają o zapomniane groby ludzi nieznanych. Którzy troszczą się o groby nieprzyjaciół – żołnierzy wrogich armii, członków mniejszości etnicznych czy narodowych. Bądź błogosławiony za tych, którzy dbają o największe cmentarzyska świata i strzegą pamięci o miejscach takich jak Auschwitz, Birkenau, Dachau, Buchenwald i inne. Chroń nas przed lekceważeniem tego uczynku miłości. Bądź przynagleniem, byśmy nigdy nie opuścili pogrzebu naszych bliskich. Byśmy nikogo z naszych znajomych nie zostawili samego, gdy opłakuje swoich zmarłych. Daj, byśmy pamiętali o naszych zmarłych. W modlitwie osobistej i w czasie liturgii. Przez nawiedzenie grobu. Amen. Daj nam szacunek wobec śmierci! Ona jest bramą życia!
Najlepsza odpowiedź Dzidka ^^ odpowiedział(a) o 19:53: STACJA IV — Jezus spotyka swoją Matkę Matka wspomaga Syna i Syn wspomaga Matkę. Poprzez bliskość, przez wymianę spojrzeń, dodają sobie sił potrzebnych do trwania na drodze pełnienia woli Ojca. Człowiek mądry umie być blisko tych, których kocha, zwłaszcza gdy dotknęło ich cierpienie. W świecie, w którym ludzkie serca zamieniają się w granaty lub narzędzia do wykonywania skrobanek, trzeba modlić się o wrażliwe serce, o tkliwość i czułość, żeby mniej było gwałtów, brutalności i zabijania. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:55 Stacja 12- Jezus umiera na krzyżu Kona Pan Jezus w okrutnej męce- drżą ze zmęczenia przybite ręce, zwraca ku niebu Boskie wejrzenie, poleca Ojcu ostatnie tchnienie... Skonał nasz Pasterz za swe owieczki by je ocalić, od śmierci wiecznej. Nim pełni życia zaczerpnę w niebie, już tu na ziemi chcę żyć dla Ciebie. Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. Naj? Uważasz, że ktoś się myli? lub
rozważanie 3 stacji drogi krzyżowej